Powoli zbliża się koniec roku akademickiego. Większość egzaminów szczęśliwie zdana. Niektórzy rozpoczęli już pakowanie rzeczy i myślą coraz częściej o placówkach, na których już wkrótce zaczną kolejny etap salezjańskiego życia.
Pożegnania raczej nie należą do najradośniejszych. Zawsze robi się sentymentalnie i trochę żal, że jakiś etap się kończy. Jest jeszcze trudniej, gdy trzeba się pożegnać ze współbraćmi, z którymi tyle nas łączy. W ostatni poniedziałek uczciliśmy tych współbraci, którzy odchodzą z Lądu w szeroki salezjański świat: na asystencję w Polsce i zagranicę oraz na teologię do Krakowa. Wszyscy spotkaliśmy się najpierw na części artystycznej, podczas której zostało przedstawione spotkanie po 25 latach od opuszczenia Lądu. Niektórzy mieli problemy by się poznać, ale charakterystyczne cechy każdego pozwoliły na rozpoznanie. Jak się okazało jest wśród nas tak przyszły biskup jak i przełożony generalny, a charyzmat misyjny jest licznie reprezentowany.
Po prezentacji wszyscy opuszczający nasze seminarium dostali małą wyprawkę, a znalazły się w niej tak ważne rzeczy jak kamyk z ogrodu czy oryginalna krówka lądzka.
Na koniec wszyscy udaliśmy się nie na zwykłą kolację lecz na prażone, czyli danie przygotowane z ziemniaków i innych dodatków, które już od kilku godzin prażyło się w kotle. Tak w rodzinnym klimacie radości pożegnaliśmy naszych współbraci.
kl. Józef Łysik SDB