DSC_0848Salezjanie nie istnieliby, gdyby nie ludzie, z którymi mogą się spotykać. Trudności można napotkać w sytuacji, gdy nie jest się chętnie przyjmowanym. Gdy doświadcza się otwartości i gościnności, nabiera się jeszcze więcej sił i ochoty, by pójść do tych, którzy nie mają ochoty sami przyjść.

Już tradycyjnie, w marcu salezjanie z Lądu udają się do Szczecina. Tam czekają już współbracia, którzy prowadzą duszpasterstwo w kilku szczecińskich parafiach czy szkołach. W tym roku między 15 a 17 marca, klerycy wraz z wychowawcami przyjechali także do Kobylanki oraz Dębna. Wydawać by się mogło, że odległość, która dzieli Ląd od wysuniętego na zachód Szczecina może odstraszać. Jednak ludzie, których zastaje się na miejscu, całkowicie rekompensują trudy podróży. Ich życzliwość, serdeczność i otwartość udowadniają, że takie spotkania są bardzo potrzebne.

Nie inaczej było w salezjańskich szkołach na ul. Ku Słońcu i ks. Bosko. Mimo dużej ilości uczniów, udało się wspólnie stworzyć atmosferę współpracy i przyjaźni. Zaproponowany temat nie był łatwy, gdyż salezjanie mówili o ojcostwie i świętości. Jednak po raz kolejny wiara św. Jana Bosko w młodzież została potwierdzona w praktyce. Młodzi stanęli na wysokości zadania i bardzo dojrzale potraktowali przygotowane zajęcia.

Kilka marcowych dni stało się okazją do tego, by mówić o Chrystusie. W różny sposób i do różnych osób. Być może to zasiane ziarno stanie się powodem fantastycznego duchowego wzrostu w powołaniu – rodzinnym, kapłańskim, misyjnym. Duch Święty działa!

Kl. Grzegorz Chmieliński