Święta to czas modlitwy, radości, odpoczynku, ale także refleksji. To czas zamyślenia nad tym, co najważniejsze, nad tym kim jestem, co mam i co naprawdę daje mi szczęście. To wreszcie czas składania sobie nawzajem wielu pięknych życzeń. A skoro już o tym mowa…

W pięknym czasie Bożego Narodzenia życzymy sobie Świąt radosnych i pogodnych, a zwłaszcza spokojnych. Wszyscy szukamy spokoju od codziennego zabiegania, a przede wszystkim pokoju w sercu, tego który sprawia, że żyjemy bez trosk, serce bije w jednym rytmie, a cel naszego życia wydaje się wreszcie przybliżać. Pokój i wolność nie są nam dane raz na zawsze. Nie wszyscy w dzisiejszych czasach mogą się nimi cieszyć, dlatego powinniśmy ich wspierać modlitwą, postem, i pamiętać, że Święta nie zawsze i nie u wszystkich wyglądają tak, jak teraz u nas… Tymi słowami rozpoczął życzenia ks. Rektor Mariusz Chamarczuk 21 grudnia, podczas Wigilii dla całej wspólnoty seminaryjnej. Co roku obchodzimy ją kilka dni przed tradycyjną Wigilią. Jest to jedyny sposób, żeby na naszym spotkaniu nie brakowało nikogo, zwłaszcza najmłodszych współbraci, z których niektórzy już dzień później rozjechali się do swoich rodzin, by tam spędzić tegoroczne Boże Narodzenie. Życzenia, poprzez swojego wikariusza ks. Adama Popławskiego SDB, przekazał również ks. Inspektor Roman Jachimowicz SDB.

Ciesząc się swoją obecnością, po wielogodzinnych przygotowaniach, przystąpiliśmy do dzielenia się opłatkiem, zgodnie z tradycją i odruchem serca, jak bracia, przystąpiliśmy do składania sobie życzeń.  Podziękowań i słów pełnych życzliwości nie było końca. Usłyszeć można było życzenia błahe, humorystyczne, ale nadto te najważniejsze, począwszy od Darów Ducha Świętego, Miłości dla bliskich i siebie, realizowania się w powołaniu i wytrwałości na obranej drodze. Nie mogło się obyć bez śpiewu kolęd. Pod batutą ks. Marcina Balawandra SDB, chór seminaryjny zaprezentował współbraciom szeroki repertuar kolęd i pastorałek. Salezjanie nie byliby sobą, gdyby siedzieli i tylko słuchali i jedli, dlatego wszyscy dołączyli z entuzjazmem do kolędowania.

Jak świętować, to po salezjańsku…

Ktoś mógłby pomyśleć, że to koniec świętowania, jednak  zgodnie z naszymi zwyczajami tradycji stało się zadość, gdyż pięciu alumnów z kursu pierwszego przygotowało jasełka. Można by pomyśleć, że zorganizowanie przedstawienia z tak małą ilością aktorów nie jest możliwe, lecz stanęli na wysokości zadania i ku zaskoczeniu obecnych,  zaangażowali do spektaklu całą widownie. Wszyscy obecni współbracia, na tę jedną chwilę, stali się aktorami. Kolejnym etapem formacji po postnowicjacie (gdzie młodzi synowie księdza Bosko właśnie przebywają) jest asystencja. Najmłodsi salezjanie przygotowali humorystyczną symulację rozesłania współbraci, których asystencja zbliża się wielkimi krokami. Wysyłali ich w przeróżne miejsca takie jak Panama, Jamajka, Paryż czy Sosnowiec, w charakterze gospodarzy, ewangelizatorów, przewodników czy pomocników. Dostarczyli wszystkim wiele zabawy i udowodnili, że duch ks. Bosko żyje w nas, potrafimy razem się modlić, ale także pracować i świętować.