Za oknami śnieg, sople lodu zwisają gdzieniegdzie, a pogoda wcale nie wskazuje na to, by szła wiosna. W takiej aurze chyba w całej Polsce przeżywamy Święto Zmartwychwstania Pańskiego. Także i w Lądzie na zewnątrz jest chłodno, jednak wnętrza współbraci pełne są ciepła, które w ich serca wlał Chrystus Zmartwychwstały.
Długi okres Wielkiego Postu oraz intensywne przygotowania do przeżycia Triduum Paschalnego zaowocowały tym, że w Niedzielę Zmartywchwstania Pańskiego, choć z powodu zmiany czasu wstawaliśmy dość wcześnie, nikt się nie ociągał, lecz wszyscy z radością szli do lądzkiej świątyni, by tam usłyszeć najważniejszą dla każdego chrześcijanina nowinę – Chrystus Zmartwychwstał! W czasie Rezurekcji usłyszeliśmy w kazaniu Księdza Dyrektora o tym, jak ważne jest dawanie świadectwa przez każdego chrześcijanina – nie tylko kapłana czy zakonnika. Wszyscy musimy dawać świadectwo, że Jezus żyje.
Po Eucharystii nastąpiło wspólnotowe śniadanie. Na początku Ksiądz Dyrektor pobłogosławił pokarmy na stół wielkanocny, a następnie zasiedliśmy do posiłku. Wspólnym rozmowom i dzieleniu się radością nie było końca. Wielu współbraci udało się na wspólny różaniec, niektórzy wspominali różne ciekawe wydarzenia związane z Wielkanocą, a ci, których rozpierała energia, zmobilizowali się do świątecznego meczu w siatkówkę. Przez cały dzień można było odczuć amtosferę, taką samą jak w każdej rodzinie w święta. Ostatnimi punktami dnia były uroczyste nieszpory w świątyni oraz kolacja. Wieczór spędziliśmy podobnie jak i cały dzień na różnych formach świętowania.
Poniedziałek Wielkanocny – w tym roku wyjątkowo zimny – zawsze kojarzony jest z Śmigusem – Dyngusem. Na dodatek zbiegł się w czasie z Prima Aprilis – stąd chyba Opatrzność zrobiła primaaprilisowy żart, połączony ze staropolską tradycją oblewania się, i na nasze głowy posypał się szybkotopniejący śnieg. Dzień ten, podobnie jak Niedziela, jest czasem radosnego świętowania, stąd też zebraliśmy się na uroczystej Jutrzni w kościele o 7.30, później o 11.30 była Eucharystia dla całej wspólnoty seminaryjnej, na której wystąpił nasz chór i orkiestra [tak samo jak i dzień wcześniej – choć oczywiście z innym repertuarem]. Uroczyste nieszpory zakończyły świętowanie, bo od jutra trzeba wrócić do normalnego trybu życia, choć wrócimy nieco inni – jeszcze bardziej wypełnieni radością wiary w Tego, który pokonał śmierć i Szatana!
kl. Rafał Chabowski SDB