Czy święty Jan Bosko jest jeszcze dziś potrzebny młodym chłopakom? Osobiście uważam, że tak. W minioną sobotę razem ze współbraćmi – Kamilem Wieteską i Pawłem Pełką – próbowaliśmy przekonać do tego także ministrantów z parafii św. Wawrzyńca w Słupcy.
Nasze spotkanie rozpoczęliśmy od filmu przedstawiającego życie księdza Bosko i jego przygody, jakie miał na swojej drodze do świętości. Praktyczne poznawanie sposobu podbicia serc chłopaków przez świętego wychowawcę z Turynu miało miejsce w lądzkim oratorium. Zaczęliśmy od meczu w piłkę nożną w sali gimnastycznej, oczywiście z aktywnym udziałem salezjanów. Po zmaganiach sportowych nadszedł czas na posilenie ciała kiełbasą z grilla. Podczas spotkania przy stole, ministranci mogli usłyszeć z naszych ust zaskakujące historie z życia księdza Bosko, o których nie opowiadał film. Ważnym punktem była odmówiona wspólnie koronka do Bożego Miłosierdzia, a po niej kontynuowaliśmy gry i zabawy.
W ten właśnie sposób jedenastu młodych chłopaków z sąsiedztwa poznało bliżej postać świętego Jana Bosko oraz doświadczyło na własnej skórze, czym jest salezjańskie oratorium. Czy przekonaliśmy ich do Księdza Bosko? Jeśli wierzyć uśmiechom na twarzach podczas gry w bilarda, albo jękom zawodu na hasło wzywające do odjazdu – z całą pewnością.
kl. Michał Jeszke SDB