Jak często trzeba podsumowywać coś w życiu? Niektóre rzeczy, np. utarg w sklepie, podlicza się codziennie. Inne raz w tygodniu, jeszcze inne co miesiąc. Nasza wspólnota w pierwszy weekend marca przeżywała miesięczne Ćwiczenia Dobrej Śmierci, prowadzone przez ks. Adama Paszka, wikariusza inspektorialnego z Krakowa.
Jak co miesiąc, w piątek o godzinie 16.00 rozbrzmiał męski chór, intonujący „O Stworzycielu, Duchu przyjdź”. Po modlitwie do Ducha Świętego wsłuchiwaliśmy się w naukę, która dotyczyła relacji z Panem Bogiem. Ksiądz Adam zachęcając do lektury 2 Księgi Królewskiej, w której jest przedstawiona historia proroka Eliasza, wskazywał na zasadnicze aspekty życia zakonnego, które są w jego historii obecne.
Naród izraelski, idący ku Ziemi Obiecanej, szedł zawsze za obłokiem. Obłok miejscem swojego przebywania wskazywał Izraelowi, czy ten ma pozostać w miejscu, czy iść dalej. Ten obłok unaoczniał obecność Boga. W tym kontekście również nasza wspólnota musi się wpatrywać w obłok, czy przypadkiem nie pora iść dalej, żeby nie przespać tego czasu.
Po nauce był czas na osobistą refleksję, adorację Najświętszego Sakramentu oraz spowiedź. W ciszy kaplicy, przerywanej szelestem kartek Pisma Świętego czy brewiarza, można było wsłuchać się w głos Boży. Następnie wieczorna Droga Krzyżowa, gdy szliśmy od stacji do stacji, wsłuchując się w rozważania, potem słówko wieczorne księdza kaznodziei – wszystko sprzyjało wewnętrznej przemianie.
Sobotnia poranna Eucharystia była zwieńczeniem Ćwiczeń Dobrej Śmierci. Ksiądz Adam w odniesieniu do Ewangelii o synu marnotrawnym wskazywał na to, co salezjanom powinno przyświecać przy interpretacji tej przypowieści.
Częste podsumowywanie może bywa nużące, ale zawsze przynosi efekty. Miejmy nadzieję, że kolejny dzień skupienia, który przeżyliśmy, będzie dla nas umocnieniem w decyzji o kroczeniu drogą świętości.
Kl. Rafał Chabowski SDB