Mamy już styczeń – zbliża się wspomnienie naszego Założyciela. Święty Jan Bosko był święty już na ziemi. W jego życiu działy się rzeczy niezwykłe. Bóg w ten sposób dawał mu możliwość ratowania dusz. By dobrze się przygotować na Uroczystość Świętego Jana Bosko, w ciągu tego miesiąca przedstawimy kilka takich cudownych wydarzeń.

Jednym z najgłośniejszych faktów z życia ks. Bosko jest tzw. „zmartwychwstanie” Karola. Wywołało ono gwałtowne dyskusje historyków, niektórzy zaliczyli je do „pobożnych legend”. Ksiądz Stella tak opisuje tę historię:

Słyszałem tę opowieść z ust samego księdza Bosko i starałem się zapisać ją najwierniej. Pewnego dnia ktoś przyszedł i szukał księdza Bosko, by zaprowadzić go do pewnego chłopca, który uczęszczał do Oratorium, a który ciężko zachorował. Księdza Bosko nie było i powrócił do Turynu po 2 dniach. Mógł się udać do chorego dopiero następnego dnia około 4 po południu. Dochodząc do domu, gdzie chłopiec mieszkał, zobaczył na drzwiach czarny [bilecik] z nazwiskiem młodzieńca, którego chciał odwiedzić. Wszedł jednak do środka, aby zobaczyć się z biednymi rodzicami i by ich pocieszyć. Znalazł ich we łzach. Opowiedzieli mu, że ich syn zmarł rano. Ksiądz Bosko spytał wówczas, czy mógłby wejść do pokoju, w którym znajdowało się ciało zmarłego, aby go jeszcze raz zobaczyć. Ktoś z rodziny zaprowadził go tam.

– Wchodząc do pokoju – stwierdził ks. Bosko – przyszło mi na myśl, że może on nie umarł, zbliżyłem

„O, księże Bosko – powiedział głośno – zbudził mnie ksiądz z brzydkiego snu!” się do łóżka i zawołałem go po imieniu: „Karolu!” Wówczas on otworzył oczy i pozdrowił mnie uśmiechem pełnym zdziwienia. 

W tym momencie kilka osób, które były w pokoju, uciekły przestraszone, krzycząc i przewracając świeczniki. Ksiądz Bosko spiesznie zdjął prześcieradło, w które był zawinięty młodzieniec, a ten tak mówił dalej: „Wydawało mi się, że jestem wepchnięty do długiej, ciemnej jaskini i tak wąskiej, że mogłem ledwo oddychać. U jej wylotu widziałem jakby przestrzeń szerszą i jaśniejszą, w której odbywał się sąd nad wielu duszami. Mój lęk i moje przerażenie wzrastały coraz bardziej, gdyż widziałem wielką liczbę potępionych. I oto nadeszła moja kolej i miałem być sądzony jak oni. Byłem przerażony, gdyż źle odprawiłem moją ostatnią spowiedź, gdy oto ksiądz mnie obudził”.

Tymczasem ojciec i matka Karola nadbiegli na wiadomość, że syn ich żyje. Młodzieniec pozdrowił ich serdecznie, ale powiedział, by nie łudzili się, że wyzdrowieje. Uściskał ich i poprosił, by zostawili go samego z księdzem Bosko. Opowiedział mu, że spotkało go nieszczęście, gdyż popadł w grzech, który uważał za śmiertelny. Gdy poczuł się źle, posłał po księdza, mając silne postanowienie wyspowiadania się. Ale nie znaleziono go. Wezwano innego księdza, którego nie znał a jemu nie miał odwagi wyznać tego grzechu. Bóg ukazał mu, że zasłużył tą spowiedzią świętokradzką na piekło. Wyspowiadał się z wielkim bólem i po otrzymaniu łaski rozgrzeszenia, zamknął oczy i skonał spokojnie.

Fragment książki: Ksiądz Bosko wychowawca, Teresio Bosco