DSCN9685Ile razy można słuchać opowieści o spisie ludności, Kwiryniuszu, i problemach z noclegiem? Chyba żaden chrześcijanin nie powie, że mu się to nudzi – wszak ten ustęp z Ewangelii wg świętego Łukasza czytany przed kolacją uprzytamnia nam, że to wieczerza wigilijna! Nasza wspólnota taką wieczerzę obchodziła już 21 grudnia.

Już od samego rana wszyscy krzątali się, pracowali jak mrówki, by nasze domy nabrały tej świątecznej atmosfery. Stroiki, wymyte podłogi, testowanie światełek na choinkach, ostatnie ćwiczenia Jasełek – wszystko mówiło, że zbliża się ten ważny moment. Każdy włączał się w różne zajęcia, podpowiadał, ustawiał, sprawdzał – nikt nie siedział bezczynnie.

Pod wieczór zebraliśmy się w kaplicy seminaryjnej, by odprawić kolejny dzień Nowenny do Bożego Narodzenia. Choć to nie był 9 dzień, to i tak podniosłość tej chwili można było odczuć. Zaraz po zakończeniu nowenny udaliśmy się do Galerii. Tam odbyło się przedstawienie o ciekawym tytule „Jasełka lądzkie takie”. Rzeczywiście, trzeba przyznać, że miały one charakter lokalny, niemniej wpisywały się konwencję przedstawień bożonarodzeniowych.

Po zakończeniu przedstawienia przeszliśmy do refektarza, gdzie rozpoczęliśmy wieczerzę wigilijną. Najpierw odczytaliśmy odpowiedni fragment Ewangelii, po nim życzenia wszystkim zebranych składali kolejno: ksiądz rektor Mariusz Chamarczuk, ksiądz inspektor Marek Chmielewski i wikariusz inspektora warszawskiego ks. Przemysław Solarski. Później nastąpił moment osobistych życzeń, skierowanych do każdego współbrata. Szczególnie cieszyła obecność starszych współbraci, których większość dała radę przybyć na wieczerzę, a także współbraci odpowiedzialnych za animację młodzieżową w inspektorii pilskiej – ks. Wiesława Psionki, ks. Dariusza Gojko i ks. Przemysława Cholewy. Po życzeniach rozpoczęła się prawdziwa uczta dla ciała – nie zabrakło tradycyjnych dań: karpia, barszczu z uszkami, pierogów, pasztecików, było także mnóstwo innych dobroci. Nikt nie odszedł od stołu głodny – no chyba, że na własne życzenie. Gdy już napełniliśmy żołądki, nastąpiła rozkosz dla ducha: ksiądz Maciej Szczepankiewicz rozpoczął kolędowanie – najpierw z chórem seminaryjnym a capella, a potem przygrywając na pianinie, gdy całą wspólnotą śpiewaliśmy tradycyjne polskie kolędy.

DSCN9741

Tradycją naszego domu jest humoreska na koniec Wigilii, w czasie której pierwszy kurs, analizując dokonania „starszaków”, proponuje im zabawne miejsca asystencji.  Nie zabrakło tego również w tym roku. Trzeba przyznać, że inwencja twórcza była imponująca.

W takiej oto, radosnej i miłej atmosferze, spędziliśmy wspólną Wigilię w Lądzie. Chciałoby się rzec – chwilo, trwaj! Ale potem przychodzi refleksja, że dobrze, że to tylko chwila, bo inaczej nie potrafilibyśmy jej tak docenić.

Kl. Rafał Chabowski SDB