Święty cieśla z Nazaretu jest bardzo popularnym patronem. Pod jego szczególną opiekę są powierzone rodziny chrześcijańskie, Kościół katolicki, liczne zgromadzenia i stowarzyszenia zakonne i świeckie. Również Zgromadzenie Salezjańskie cieszy się jego patronatem. Ks. Bosko był miłośnikiem tego świętego, proponował go swoim chłopcom jako przykład dojrzałego mężczyzny i troskliwego ojca. W oratorium na Valdocco powołał towarzystwo pod wezwaniem świętego Józefa. Był to duchowy „warsztat” dla turyńskich rzemieślników. W kalendarzu liturgicznym naszego świętego wspominamy dwukrotnie. Po raz pierwszy 19 marca, jako Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny, a drugi raz 1 maja, jako Józefa Rzemieślnika. W obydwu przypadkach ukazuje się nam jako człowiek dojrzały i odpowiedzialny – wzór prawdziwego mężczyzny, męża, ojca. Najczęściej przedstawiany jest z białą lilią w dłoni, która od wieków jest symbolem czystości serca, świętości życia oraz wierności Bogu. Biały kolor natomiast oznacza przyjaźń i dobre relacje. Średniowieczne kraje przymiotnikiem „biały” określali ziemie, z którymi mieli dobre stosunki i dyplomatyczną równowagę. Całość tej symboliki idealnie pasuje do głowy Świętej Rodziny. Był on człowiekiem sprawiedliwym i uczciwym. Był świętym Żydem z królewskiego rodu Dawida. I właśnie temu mężowi Bóg powierzył opiekę nad Maryją. W żydowskiej kulturze mężczyzna, który brał sobie za małżonkę jakąś niewiastę – jednocześnie brał nad nią całkowitą opiekę. Ona stawała się jakby posiadłością męża. Myślę jednak, że biała lilia w męskiej dłoni Józefa – to Niepokalana Dziewica Maryja, którą tak bardzo kochał i która była powierzona jego pieczy.
Co św. Józef może powiedzieć współczesnemu mężczyźnie dzisiaj?
Inaczej sprawy wiary widzi i przeżywa kobieta, która z natury jest bardziej uczuciowa i bardziej ukierunkowana na sprawy serca, inaczej zaś mężczyzna, który z natury jest bardziej „zewnętrzny”. Wiara przecież nie polega wyłącznie na uczuciach i emocjonalnych westchnieniach, dlatego trzeba zastanowić się nad możliwością przeżywania wiary przez współczesnego mężczyznę, żyjącego w odartym z sacrum świecie. Współcześni mężczyźni czują jakiś wstyd w wyznawaniu swojej wiary, uważając, że jest to dobre dla starszych kobiet. Tego rodzaju przekonanie zwalnia ich od obowiązku religijnych praktyk i odsuwa od życia Kościoła. Zazwyczaj mężczyźni usprawiedliwiają się zmęczeniem, koniecznością zarabiania pieniędzy, oraz twardego chodzenia po ziemi, bez noszenia głowy w chmurach. Wielu popada w zniechęcenie, a czasami w bardzo poważne nałogi, które mają niejako zagłuszyć tak mocne uczucie frustracji. Stają się agresywni, wulgarni, nastawieni negatywnie do wszystkiego i do wszystkich. W takiej sytuacji – obecność na niedzielnej Mszy świętej, modlitwa, czy spowiedź wydają im się czymś nie do przyjęcia. Zawiedziony i rozczarowany mężczyzna ucieka w alkohol, w brutalność i zniechęcenie. Jest po prostu o wiele słabiej przygotowany na kryzys, czy niepowodzenie. Warto na pewno przyjrzeć się św. Józefowi i jego wierze. Ojczym Chrystusa z wiarą się nie afiszuje, on jej nie analizuje, on jest prosty i bezpośredni. On po prostu ufa i wierzy Bogu. Widać to w jego zachowaniu i postępowaniu wobec trudnej sytuacji, w jakiej znalazł się „wpierw zanim zamieszkali razem”. Widać to także w momencie, kiedy dla ochrony Jezusa decyduje się na emigrację do Egiptu, a później na osiedlenie w Nazarecie. Św. Józef jest facetem odpowiedzialnym i poważnym. Bóg mu zaufał i on Go nie zawiódł. Po prostu stanął na wysokości powierzonego mu zadania. Warto uznać w osobie Józefa wzorzec dla współczesnego mężczyzny i ojca. Każdy mężczyzna chcę mieć prawdziwego przyjaciela, który poradzi, pomoże, podtrzyma. Takiego kumpla ja znalazłem w osobie św. Józefa. Radzę i tobie zaprzyjaźnić się z nim. Na pewno można się od niego wiele nauczyć. Myślę, że nie przesadzę, jeżeli ogłoszę św. Józefa patronem i przyjacielem wszystkich mężczyzn!
Artur Liashneuski SDB